Widzę maleństwo, dziewczyneczkę, z meszkiem na główce i śmiesznym bezzębnym uśmiechem. Widzę, jak śpi, na boczku, w białym łóżeczku. Trzymam ją na rękach i karmię, a ona patrzy na mnie dużymi oczami i widzę w tych oczach miłość, spokój, ufność. Widzę, jak trzyma mnie za palec swoją małą rączką. Widzę, jak macha w wózku nóżkami jak serdelki, a stópki ma takie malutkie. I ubieram ją, przytulam, i chcę mieć ją zawsze blisko siebie, czuć jej słodki ciężar, głaskać małą główkę.
A później widzę chłopca, kilkumiesięcznego. Gaworzy coś tam, po swojemu. Śmieje się często, nawet na głos jak tata się wygłupia i robi do niego głupie miny. Przytula się do mnie i czuję jego zapach, najpiękniejszy na świecie zapach małego dziecka. I zasypia w moich ramionach, wsłuchując się w kołysankę, którą cichutko mu śpiewam. A potem, jak już śpi, siedzę z nim jeszcze chwilę w fotelu i patrzę na niego, i serce mam nabrzmiałe miłością.
Widzę też starsze dziecko, dziewczynkę z warkoczami, lub chłopca w śmiesznych, trochę za dużych spodenkach. Słyszę jego pytania, słyszę jej podśpiewywanie i paplanie przez pół drogi do domu. Słyszę te rozmowy z tatą, widzę ciekawość świata i wiem, że tylko tata zna odpowiedź na każde pytanie. Widzę, jak się razem bawimy, dzieciaki biegają za psem, który pozwala im na wszystko. Jedziemy razem na wycieczkę, auto zapakowane pod sam dach ! I jest dobrze, tak jak być powinno.
Widzę zdrowe dziecko. Radosne, pełne życia. Kochane. Bezpieczne. Nasze.
............................................................................
Z Ośrodka ciągle nikt nie dzwonił:(