Ale przede wszystkim chciałabym być taką mamą, że kiedy moje dziecko będzie chciało odnaleźć swoich biologicznych rodziców, to nie zrobi tego po kryjomu, za moimi plecami. Tylko przyjdzie do mnie, powie "Mamuś pomóż mi, potrzebuję Cię". A ja pomogę, mając nadzieję, że wróci do mnie i nadal będę dla niego najlepszą mamą, jaką mogę być.
To jest jeden z moich największych adopcyjnych strachów. Wszędzie czytam, że dzieci adoptowane potrzebują wiedzieć, kim są, skąd pochodzą, poszukują swojej tożsamości, zrozumienia. Chciałabym nauczyć moje dziecko szacunku dla tej kobiety. Kobiety, która wprawdzie je oddała, ale nie zabiła, nie zostawiła gdzieś na śmietniku, nie usunęła. Na swój sposób pewnie kochała, bo oddając je, chciała dla niego lepszego życia. Czy moje dziecko nigdy w nerwach nie wykrzyczy, że nie jestem jego matką? Nastolatki się buntują, wiem o tym doskonale, bo sama byłam strasznie butna w wieku nastu lat. Czy w tym buncie mimo wszystko moje dziecko będzie czuło moje wsparcie? Nie odsunie się ode mnie? Nie będzie chciało odejść do matki biologicznej?
Naszym zadaniem jest przez całe życie pokazywać naszym dzieciom, że są dla nas najważniejsze. Że zrobimy dla nich wszystko, że liczy się dla nas tylko ich szczęście. Czy adopcyjni rodzice mają trudniej? Ten moment, kiedy młody człowiek chce poznać swoją biologiczną rodzinę, w końcu nadchodzi, i to, jak zachowa się wtedy nasze dziecko, jest świadectwem tego, jakimi byliśmy dla niego rodzicami.
Pewnie nie zawsze tak jest, ale często. Ważne, żeby być wtedy z dzieckiem, jak trudne by to dla nas nie było.
Żebym ja miała wystarczająco dużo siły...
zawsze będziesz mama :) te słowa ranią, ale są nie prawdziwe :) a siłę już znalazłaś skoro czujesz się gotowa zostać rodzicem adopcyjnym :)
Odpowiedz UsuńZ pewnością będziesz najlepszą mamą na świecie ☺i dziecko napewno to doceni ☺
Odpowiedz UsuńA wiesz, że ostatnio dużo o tym myślałam, jaką będę mamą, jaką mamą chciałabym być, czy uda mi się uniknąć błędów, które popełnili moi rodzice... A propos tego, o czym piszesz, to przypomniał mi się film z Krystyną Jandą i Marią Seweryn "Matka swojej matki". Ciężkie kino, już nawet nie pamiętam, jak się skończył...
Odpowiedz UsuńWiesz, ja też zawsze myślałam, że dziecko chce wiedzieć, dopóki nie spotkałam pewnego młodego adoptowanego chłopaka, o czym pisałam u siebie jakiś czas temu. On wogóle nie miał potrzeby poznania swoich biologicznych rodziców. Ale to wszystko to kwestia charakteru. Ja podobnie, jak Ty, też życzyłabym sobie, żeby Tygrys miał do nas na tyle zaufania, że poprosiłby nas o pomoc i nic nie robił na własną rękę.
Odpowiedz Usuń