Czuję się trochę rozdarta. Proszę, nie oceniajcie mnie źle. Jestem w pełni zdecydowana na adopcję, ale nie mogę nie wykorzystać tej ostatniej szansy na biologiczne dziecko. Źle się z tym czuję, wiem, że powinnam się w 100% poświęcić jednemu, albo adopcji, albo in vitro. Ale nie mogę.
Byłam dziś u lekarza. Mąż zrobił badanie MSOME, i okazało się, co następuje: ilość plemników o prawidłowej budowie - 0. Zero. Jeśli dodamy to do moich postarzałych komórek, to szanse na ciążę mieliśmy taką, jak na spotkanie z yeti. No cóż. Teraz przynajmniej wiemy, dlaczego się nie udawało. Ale doktor kazał się tym za bardzo nie martwić. Na szczęście plemników drugiej kategorii jest 17%, te też nieźle zapładniają komórkę, ale dają większy odsetek poronień. Tym razem podejdziemy do IMSI. Ponoć w tej procedurze 3-4 embriologów obserwuje nasienie przez kilka godzin, żeby wybrać plemniki o najlepszej morfologii. Niech szukają ile wlezie;)
Tym razem będę też szła krótkim protokołem. Nie wiedziałam, że jest aż tak krótki;) Od drugiego dnia cyklu mam brać Puregon, w piątym włączyć Orgalutran. Leki 100% płatne, ale i tak wyjdzie mniej, niż jakbym szła długim protokołem. Póki co mam kupić dwa opakowania Puregonu i 3 Orgalutranu, razem, bagatela, około 1700 zł. Potem pewnie dojdzie po jeszcze jednym opakowaniu każdego plus coś na pękniecie.
Do zabiegu podejdziemy na początku września.
Jeszcze raz napiszę, nie oceniajcie mnie źle. Jeśli mamy jakąś szansę na biologiczne dziecko, musimy ją wykorzystać.
Z adopcji nie rezygnujemy. Jeśli ten zabieg się powiedzie i urodzę dziecko, za dwa lata wracamy po drugie z adopcji. Jeśli się nie uda, co jest bardziej prawdopodobne, 12 września zaczynamy kurs i czekamy na naszego malucha z serducha:)
Ja Ci się wcale nie dziwię, nie oceniam, rozumiem... Myślę, że ta stymulacja może się nawet okazać pewnego rodzaju etapem "godzenia się" z sytuacją. Jednym wystarczy do tego rok starań, innym nawet to niepotrzebne, a są też tacy, którzy potrzebują mieć poczucie, że wykorzystali każdą szansę, znajdującą się w zasięgu, żeby pójść dalej inną drogą.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby się jednak powiodło tym razem i żebyście za te parę lat mieli conajmniej (;p) dwie zdrowe, kochane pociechy (jedną z brzuszka, drugą z serduszka).
Dziękuję.Chciałabym, żeby tak właśnie było.
UsuńTrzymam kciuki. Ja rozumiem Twoje rozterki i to,że chcesz spróbować. I nie uważam że adopcja to coś zamiast. Ja od początku naszej niepłodności byłam gotowa na adopcję, czułam że nasze dziecko już na nas czeka i że ta droga jest nam przeznaczona. To M. nie był i nie jest gotowy, dlatego wiem że muszę spróbować z in vitro. Ale w sercu jest miejsce dla adopcji i mam nadzieję, że kiedyś M. też będzie gotowy.
OdpowiedzUsuńNie martw się tym co powiedzą inni!To Twoje życie i Twoje wybory,Ty będziesz ponosiła ich konsekwencje nie inni.Doskonale Cie rozumiem i zrobiłabym to samo😊Kama działajcie jak Wam serce podpowiada!Jedno nie wyklucza drugiego😉Bardzo bym chciała żeby Wam się udało.Myślę,ze jesteście w dobrych rękach😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam🌹
Nie mogę Ciebie oceniać - nie mam takiego prawa. Jedyne co mogę zrobić to trzymać kciuki za udane in vitro i za udaną adopcję :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNie mam prawa Cię oceniać. To Wasze życie. Sami wiecie, co dla Was jest najważniejsze. Czujecie, że musicie wykorzystać wszystkie możliwości i to Wasze prawo.
OdpowiedzUsuńNawet do głowy mi nie przyszło, by Cię oceniać :) To Wasza decyzja, Wasz wybór, Wasze prawo do podjęcia takich czy innych działań. Trzymam kciuki po prostu za Wasze rodzicielstwo - nieważne, w jaki sposób do niego dojdziecie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda byłoby nie spróbować skoro jest szansa. Życzę Ci oby in vitro się udało 😊
OdpowiedzUsuńJa chyba sama nie najlepiej się w tym momencie oceniam, stąd ten apel do Was;)
OdpowiedzUsuńMacie prawo wykorzystać każdą szansę. To Wasza decyzja i nikt nie powinien tego oceniać. Ja Wam kibicuję i mocno trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńUściski;*
Oszalałaś?Masz prawo do szczęścia i daj je sobie!Tyle przeszłaś..Nie zadręczaj się bo teraz moc musi być skierowana na dobre myśli i wiarę,że się uda.Możecie mieć naturalne i adopcyjne😊Uwierz,że może się udać i myśl o sobie ciepło 😚
OdpowiedzUsuńDzięki kochana:) No chyba trochę oszalałam, za dużo emocji na raz.
UsuńNiech mąż spróbuje lek bez recepty - Fertilman Plus. Brałem miesiąc przed pickupem i jakość nasienia poprawiła się. Warto chociaż spróbować.
OdpowiedzUsuńCześć Łukasz, ale też miałeś morfologicznie problem? Bo do tej pory jakość nasienia była ok, dopiero w tym badaniu wyszło coś nie tak.
UsuńKochana, jeśli chodzi o morfologie to suplementy jej nie poprawią, musicie znaleźć powód słabej (jeśli jest naprawdę słaba) U mojego męża to było 1% prawidłowej morf. i niestety biorąc wszystko co możliwe łącznie z wyżej wymienionym Fertilmanem ona nie drgnęła. Nie chcę zniechęcać bo każdy organizm jest inny, ale morfologia chyba jednak zależy od innych czynników! Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńStaraczka Aga
Wiem Aga, zresztą teraz już za późno na suplementy.Mój ma 0%, ale lekarz powiedział nam, ze IMSI to załatwi. Zobaczymy, jak nie to mamy inną drogę już wybraną:)
UsuńHej :)
UsuńZnam Cię z forum nasz-bocian i weszłam poczytać do Ciebie.
Mojemu w M-SOME też wyszło 0% i też mówili, że imsi to załatwi (również podchodziłam w invikcie) i, że to nie jest tak, że nie ma tych dobrych :-)
Ja również zapisałam się na kurs i podchodziłam do ivf. Ale już tak spokojniej... :-)
Tyle, że ja do kursu mam jeszcze pół roku :-(
Także powodzenia!
Monika
Hej Monika,my nie w invikcie,już nie i nigdy więcej😉Tym razem invimed.
UsuńMy staramy się o adopcję. Kurs na początku roku ale postanowiliśmy spróbować jeszcze do tego czasu inseminacji. Też miałam wyrzuty sumienia...Na in vitro się nie zdecyduje, inseminacji chcemy spróbować... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki za ten głos😊Trzymam za Was kciuki!
Usuń