Jestem, żyję, było fajnie;) Coś mnie nie mogli uśpić, lekarz powiedział, że musieli mi podać trochę więcej środka usypiającego. I jak zwykle był problem z wkłuciem, bo ja nie mam żył:D Czasem mam wenflon w dłoni, nie polecam, boli jak cholera. Ogólnie było bardzo podobnie jak w Invikcie, tyle że nie musiałam mieć swojej koszuli, kapci itd. Tutaj dają szykowne zielone sukienki i równie szykowne woreczki na stopy:)
Chociaż w sumie widzę różnicę, jedną zasadniczą - lekarz (Twój lekarz, a nie ten, który akurat przyjmuje) zawsze ma dla Ciebie czas i przyjmuje w swoim gabinecie, a nie na korytarzu.
Niestety w Ivikcie zdarzyło mi się rozmawiać z Panią doktor w sali zabiegowej, nie mówiąc już o naszym pierwszym podejściu, kiedy to zostaliśmy z mężem przyjęci na korytarzu, bo nie było wolnego gabinetu, przed samym transferem, w dodatku usłyszeliśmy wtedy, że mamy tylko jeden bardzo słaby zarodek. Oczywiście łzy same mi leciały, na tym korytarzu, a pozostali pacjenci przyglądali mi się ze współczuciem...Masakra. Potem weszliśmy do gabinetu zabiegowego na transfer, gdzie nawet nie było miejsca do przebrania się. Ściągałam więc gacie przy lekarzu, embriologu, pielęgniarce itd. Nawet nie miałam gdzie położyć ciuchów. Masakra x 10. Ale zapomnijmy o tym:)
Ad rem. Wyłowili 15 komórek. Dużo, ale myślałam, że będzie więcej. Transfer mamy umówiony na sobotę na 12h, chyba że coś będzie nie tak i będą chcieli zatrzymać zarodki w hodowli dłużej. Wtedy doktor do nas zadzwoni i powie co i jak.
A od poniedziałku mamy urlop! Całe dwa tygodnie. W pierwszym tygodniu mamy zamiar wybrać się do Warszawy, a w drugim nad morze, pierwszy raz z naszym psem:) Taki test, we wrześniu nie powinno być tłumów, to może nikogo nie zmęczy, oprócz nas:)
A po powrocie wszystko się wyjaśni, przynajmniej oczekiwanie na wynik testu będzie miłe:)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wszystkie kciuki i komentarze, dodajecie skrzydeł:)
Kochana, trzymam mocna kciuki :)
OdpowiedzUsuńNo kochana, zbiory udane:)
OdpowiedzUsuńPamiętam ten Invitrowy koszmar, ściąganie gaci w biegu;)
Dobrze,że macie urlop na spokojnie kluchy się rozgoszczą:)
Będę trzymać kciuki. Za dużo ładnych zarodków i za to, żeby ten jeden się w Tobie rozgościł. A może i dwa?
OdpowiedzUsuńPo transferze dwa tygodnie temu też pojechaliśmy nad morze, akurat na ostatnie dni wakacji. Było miło, odpoczęłam.
Niestety, tym razem się nie udało, ale przynajmniej oczekiwanie tak się nie dłużyło i nie męczyłam się w pracy.
Imponujący wynik! Z nadzieją czekam do soboty, a potem na piękną betę:)))
OdpowiedzUsuńDobrze, że tym razem warunki lepsze i personel też. Niech to będzie dobra wróżba:)
I ten urlop też się dobrze zapowiada!
Bawcie się dobrze, korzystajcie:)))
Kochana na bete to ja czekam, Twoja! :) To juz jutro:D Trzymam za Ciebie kciuki i czuje ze to jest to:)
UsuńPodobają mi się te Twoje przeczucia :*
UsuńŁadne zbiory ;) Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńKciuków nie puszczam. Inna klinika, inny lekarz, inne podejście i będzie też inny finał. Szczęśliwy. Tego bardzo Wam życzę!
OdpowiedzUsuńKama, parówko trzymam kciuki za jutro!!!!!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, a nawet bardzo!:):):)Pozwodzenia!
😁ja się boję,że nie ma ani jednego,że się zatrzymały...
UsuńNa tyle jajec nie żartuj!Zobaczysz, że jutro pochwalisz sie pięknym wynikiem😊Wiem,ze się boisz ale mam nadzieję,ze jutro będziesz się tylko cieszyć!😚
UsuńTrzymam kciuki za jutro ☺będzie jak u Uczuciowej ☺ 😀 życzę Ci sześciu pięknych, podzielonych zarodków ☺
OdpowiedzUsuńDziś jest piękny dzień na zachodzenie w ciążę :) Powodzenia!!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki od samego rana ☺mam nadzieję, że transfer udany ☺a za kilka dni pochwalisz się nam tutaj mega wysoką betą ☺☺
OdpowiedzUsuń