Pojawiają się czasem, nieśmiało trzepoczą skrzydłami, czuję je w brzuchu, tak jak w pierwszych chwilach zakochania. Coraz częściej uświadamiam sobie z całą mocą, że to się dzieje. Będę mamą:) Może już całkiem niedługo, kurs kończymy w listopadzie i zaczynamy nasze ostatnie oczekiwanie.Mało to prawdopodobne, ale możliwe, że nawet już w grudniu będziemy rodzicami. I ja czuję te motyle, coraz częściej:)
Wiem, że nikt nie będzie mnie traktował jak kobiety w ciąży, jest to zrozumiałe i logiczne. Ale myślę, że mój obecny stan psychiczny jest podobny. Chciałabym każdemu mówić, że czekam na dziecko, chwalić się tym, cieszyć. Planować, kupować rzeczy dla dziecka...Na razie musimy się wstrzymać z pokojem, panie z ośrodka mówią, że warto poczekać, że potem może być nam przykro patrzeć na puste łóżeczko, jak oczekiwanie będzie się przedłużać. Ale nikt nie broni mi przeglądać internetu;) Mam już sporo rzeczy upatrzonych:)
Nie chciałabym tylko, żeby ktoś gasił moją radość. Niestety moja mama ciężko to znosi. Nie może się pogodzić z tym, że prawdopodobnie nigdy nie będę miała biologicznego dziecka. Próbuje nas przekonać do adopcji komórki lub zarodka. Prosi, żebyśmy przemyśleli naszą decyzję. Jednocześnie nie czyta książek, które jej pożyczyłam, nie szuka informacji. Boi się i ja to rozumiem. Ale trochę mi przykro, że się ze mną nie cieszy. Może jeszcze kiedyś nadejdzie taki dzień, że razem będziemy się tym ekscytować. Bardzo bym tego chciała. Póki co, czekam, aż przestanie się bać. Myślę, żeby zaprosić ją do siebie na jakiś wieczór, pogadać, napić się winka. Ona jest smutna, jest jej mnie szkoda, ale ten czas już dla mnie minął, ja jestem już krok dalej, chciałabym, żeby ona też nie bała się go zrobić. Potrzebuję jej wsparcia, zrozumienia. Jej najbardziej, to moja mama przecież:)
Będzie dobrze. Po deszczu zawsze świeci słońce.
OdpowiedzUsuńBo ty jesteś w takiej duchowo-sercowej ciąży :)Przynajmniej tak to sobie wyobrażam. Pamiętam tę chwilę, gdy moja znajoma podzieliła się ze mną informacją, że będzie mamą, że to już pewne, iż czekają na synka. Adoptowanego. Byłam wtedy w ciąży. Towarzyszyły nam bardzo podobne emocje: szczęście, oczekiwanie, przygotowywanie się na pojawienie się tego nowego człowieka w rodzinie. Mam ogromną nadzieję, że w te święta Bożego Narodzenia będziecie już we troje. I doskonale rozumiem, że potrzebujesz wsparcia mamy. Szkoda, że tak się zamknęła na ten temat. Może musi się z tym wszystkim jeszcze oswoić. Jestem pewna, że gdy maleństwo się u Was pojawi, to będzie dla niego najlepszą babcią i pokocha je równie mocno co Wy.
OdpowiedzUsuńJestem w duchowo-sercowej ciąży:)
UsuńTwojej mamie jest ciężko, ale zobaczysz pochodzi się z sytuacją, a dziecko adoptowaNe będzie traktowała jak biologicznego wnuka. Tylko potrzeba czasu.
OdpowiedzUsuńJeszcze wszyscy będziecie cieszyć się z dziecka. Nie zwracając uwagi na to kto jest jego matką biologiczną 😚 będzie dobrze 😚
Ale za to my się cieszymy 😊 i bardzo mocno Wam kibicujemy. Moja teściowa ma podobne podejście...Kiedyś na jakiejś uroczystości rodzinnej powiedziała, że nieważne czyja to komórka /plemnik, ważne, żeby kobieta rodziła. Jak słyszę takie głupoty to aż się we mnie gotuje. Mieszkamy w małej miejscowości, gdzie wszyscy wszystko wiedzą. Mam wrażenie, że dla niej najważniejsze jest co ludzie powiedzą, czy przykleja mi łatkę niepłodnej... Ale mimo wszystko myślę że byłaby dobrą babcią, nawet gdybyśmy zdecydowali się na adopcję. Mam nadzieję, że Twoja mama też będzie wkoncu się cieszyć razem z Wami. Może narazie to jest za świeże, daj jej trochę czasu, aby odnalazła się w nowej sytuacji...
OdpowiedzUsuńUściski 😙
Dziękuję:)♥Mama będzie się cieszyć, musi sobie tylko wszystko poukładać, i wiem, że będzie dobrą babcią:)
UsuńKochana nie możesz się dziwić mamie, Wy też dopiero co kilka chwil temu mieliście podejście do in vitro i Mama widocznie nie może sobie tego tak szybko poukładać.. widać potrzebuje czasu. Jak już się pojawi dzieciaczek - Twoja mama jako Babcia się w nim zatraci na całego, zobaczysz. Ja po otrzymaniu kwalifikacji końcowej poczułam potrzebę założenia sobie karty ciąży na jednym z portali. Bo czuję się jak w ciąży, ciąży adopcyjnej. Zakładając kartę ciąży trzeba wpisać daty i jako pierwszą wpisałam datę końcowej kwalifikacji, potem program oblicza datę porodu i wierz mi lub nie - wyliczył poród idealnie w dzień moich urodzin :) czekamy 4 miesiące, zobaczymy ile nam to jeszcze zajmie, ale szukamy różnych rzeczy dla maluszka i daje nam to dużo radości. Trzymam kciuki!!! :) StaraczkaAga
OdpowiedzUsuńMasz rację Aga, tak naprawdę to jest mi jej szkoda. Ciągle wierzy, że jeszcze się nam uda. Naprawdę założyłaś sobie kartę? Super pomysł:) Trzymam kciuki, żebyście już niedługo czekali na Waszego malucha:)
Usuńno tak, tak ;) załozyłam sobie kartę ciąży, nawet zdarza mi się być na badaniach albo u ginekologa, wiadomo że nie z ciążą ale czasami trzeba się przebadać. Zobaczysz że się wszystko poukłada, każdy potrzebuje czasu jeden więcej inny mniej..ale to jest przejściowe. Zobaczysz, że jak już będzie dzieciaczek, Wasz wyczekany i ukochany to babcia straci głowę! Ona nie chce źle, tylko pewnie się boi. Ona nie chodzi na szkolenia, kursy, nie może tak się zagłębić w temat, a temat łatwy nie jest więc pewnie się o Was martwi.
OdpowiedzUsuńA dlaczego nie kupować i nie przygotowywać się?:))) przecież czekanie to część rodzicielstwa:))) kupuj, szykuj, czas nie stoi w miejscu:) a mama przełknie wszystko na czas:)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem właśnie,tak mówiły.Mnie to w ogóle nie smuci,wręcz przeciwnie😎Póki co kupuję książeczki różne,planujemy dywan,półki...pokój właściwie jest gotowy,wystarczy wstawić łóżeczko😉
UsuńTak pięknie piszesz o swoim macierzyństwie, aż się wzruszyłam. Nam nadzieję, że Twoje, Wasze marzenie szybko sie spelni i już niedługo będziesz przytulać swoje dzieciątko.
OdpowiedzUsuńTeraz to czekania jest bardzo przyjemne, czekamy na nasze dziecko:) Dzięki Megi!
Usuń