Mało piszę, wiem. Dlatego, że moje życie jest teraz takie...normalne. Żeby nie powiedzieć nudne;) O czym tu pisać? Żadnych transferów, smutków, wyrzeczeń, pierwszy raz od 5 lat. Czekamy cierpliwie na koniec kursu, jeszcze tylko 2 tygodnie, potem zbierze się komisja, której dziewczyny z ośrodka przekażą opinię na nasz temat i pewnie dostaniemy kwalifikację. Jeszcze będziemy musieli przejść kurs na rodzinę zastępczą, bo dopuszczamy możliwość wzięcia noworodka, ale to tylko jeden dzień.
Gwoli wyjaśnienia, adoptując noworodka, przez pierwsze 6 tygodni jest się dla niego rodziną zastępczą właśnie, ponieważ biologiczna mama ma wtedy czas na ewentualną zmianę decyzji.
Póki co spędzam wieczory czytając.
Nie jest to nic wyjątkowego, bo czytam zawsze, tyle że teraz zmieniła się trochę tematyka czytanych przeze mnie książek. Kupuję na potęgę:) Na kursie usłyszałam pierwszy raz o rodzicielstwie bliskości. Jaka to nowość, jak słyszy się od psychologa, że spanie z dziećmi jest dobre! Że dziecko należy nosić, o przytulaniu nawet nie wspomnę, bo to oczywista oczywistość:) Myślę, że w wielu rodzinach nadal panuje przekonanie, że potem ciężko odzwyczaić, że samo nie zaśnie itepe. A przecież dzieci, które dostają dużo bliskości, często są po prostu szczęśliwsze w późniejszym życiu. I same umieją tę bliskość dawać.
W kolejce czeka "Duński przepis na szczęście". Póki co przeczytałam kilka stron, nie podoba mi się tłumaczenie, ale podoba mi się opisana w niej idea. Jakże prosta, "szczęśliwe dzieci to szczęśliwi dorośli":)
źródło
Kolejna oczekująca lektura to "Księga rodzicielstwa bliskości", napisana przez samych twórców tej teorii, Williama i Marthę Sears, rodziców ośmiorga dzieci, więc chyba wiedzą, o czym mówią;)
Zamówiłam też poradnik "(Nie)grzeczni":
Wydaje się bardzo fajny. Uświadamia, że nie każde zachowanie dziecka jest, jak to nazywamy, niegrzeczne. Że niestety my, dorośli, bardzo często nadużywamy tego terminu, bo nie rozumiemy, z czego to zachowanie wynika. Dziecko może być znudzone, zniecierpliwione, złe, ale kto nie jest? A czasem po prostu nie rozumie, że jego zachowanie może być nie na miejscu, jak na przykład opowiedzenie następującego wierszyka przed całą rodzinką ucztującą przy wigilijnym stole:
"Siedzi misio na łące
Puszcza bąki śmierdzące
Przyszła mama, misia zbiła
Miś się skupkał, mama zgniła"
źródło
Zdarza się, prawda?;)
Tak wygląda nasza miła, przyjemna, nudna jesień:)
Ogród Staromiejski Wrocław
Nasz salon:)