> > : maja 2017
corrects IE6 width calculation

piątek, 26 maja 2017

Mama w mieście

Pisałam już o urokach mieszkania na wsi, a dziś chciałabym napisać, jakie możliwości daje mamom z dziećmi nasze miasto.
🔹Kino.
Do kina z maluszkiem? Dlaczego nie. Kino Nowe Horyzonty proponuje nam kulturalne czwartki dla rodziców - wózkownia . W sali jest miejsce na wózek, obok miejsce do przewijania i karmienia. Dla starszych dzieci przygotowano zabawki i miejsce do rysowania. Nie musimy się stresować, że maluch zacznie marudzić, bo w kinie są praktycznie same mamy. Mam nadzieję, że już w przyszłym tygodniu wybierzemy się z Rysiem na film:)
🔹Muzyka.
Narodowe Forum Muzyki przygotowało super rozrywkę dla najmłodszych - zajęcia muzyczne dla dzieci w różnym wieku. Nas póki co najbardziej interesują śpiewanki , dedykowane najmłodszym dzieciakom 0-3. Uważam, że jest to świetny pomysł, dzięki któremu można uwrażliwiać maluchy na muzykę już od najmłodszych lat. Wybierzemy się na pewno! A dla rodziców, którzy chcieliby jeszcze piękniej śpiewać swoim dzieciom, NFM prowadzi warsztaty śpiewu - pośpiewaj mi :)
🔹Sport.
Oczywiście basen. Na razie nie wybraliśmy jeszcze konkretnego miejsca, ale na pewno będziemy z Rysiem chodzić. On uwielbia wodę:) A i mamie przyda się trochę ruchu, nie mówiąc już o tacie. Myślimy o facecie od mokrej roboty , ale z zajęciami dla maluchów akurat nie ma we Wrocławiu problemu.
Stosunkowo łatwo można też znaleźć fitness dla mam z dziećmi, na przykład tu . Kiedyś była też salsa dla mam, zamotana salsa . Pamiętam, że Asia z Ziarnikiem Piasku chodziła i była bardzo zadowolona. W naszym przypadku odpada, bo Ryś nie daje się zamotać w chuście:( Szukałam też jogi dla mam z dziećmi, ale niestety nic nie znalazłam.
🔹Spotkania.
Tu akurat od wyboru do koloru, FamilyCafe , klubodzieciarnia , dzieciolada , ha!mak , MamkaCafe i pewnie wiele innych. Ja polecam Nalandę , może to nie jest typowe miejsce dla dzieci, ale atmosfera jest tam cudowna, jedzenie pyszne, kawa jeszcze lepsza, jest przewijak, wygodne kanapy i przemiła obsługa. Ostatnio byłam tam z dwiema innymi mamusiami, trzy wózki, trójka dzieciaczków i nikt nawet brwi nie zmarszczył, wręcz przeciwnie, witały nas przyjazne uśmiechy i miłe komentarze. Nalanda jest KsięgarnioKawiarnią, więc starszym dzieciom można poczytać książeczki, które znajdziemy na miejscu.

Na szczęście do Wrocławia mam blisko, więc mam nadzieję, że już wkrótce uda nam się z czegoś skorzystać. Póki co Ryś jest bardzo niespokojny, nasze przyjemne do tej pory spacery zamieniły się w walkę o chociażby 15 minut bez krzyku. Wiem, że to wina mleka, Ryś od jakiegoś czasu dostaje mleko HA, ale to za mało, mam nadzieję, że lekarz zmieni je na Bebilon Pepti. Nie mogę patrzeć, jak się męczy, płacze, pręży się, ma szorstką skórę i w ogóle jest mu źle. We wtorek mamy kolejne szczepienie, liczę na to, że wrócimy z receptą na nowe mleczko.

Cudownego Dnia Mamy dla wszystkich mamuś:) I dla wszystkich cudownego dnia💗

piątek, 19 maja 2017

Przywileje

Jako że Rysiu wydoroślał i nie robi już awantur, coraz częściej wychodzę z nim do ludzi. A to daje mi szerokie pole do obserwacji zachowań ludzkich. I niestety, dochodzę do ponurego wniosku, że ludzie mają bardzo złe maniery i są nieuprzejmi. Zwłaszcza kobiety. Miałam już kilka tak dziwnych sytuacji, że w głowie się nie mieści. Pierwszy przykład, wchodzę z wózkiem z parkingu pod windę, gdzie czeka już kilka osób, w tym para około 50-tki. Otwierają się drzwi windy, w środku też kilka osób, wiadomo że się nie zmieszczę, ale też nie mam zamiaru. Pan z pary chyba chciał mnie przepuścić, ale jego partnerka głośno i wyraźnie stwierdza, że "ostatnia przyszła, niech czeka". No żesz, poczekam, ale po co taki komentarz. Dalej, w punkcie pocztowym, podjeżdżam wozem i pytam, czy jest taśma pakowna. Można było się domyślić, że zajmie mi to parę chwil. W kolejce jakieś 4 osoby, każda z paczką do nadania. I nikt mnie nie przepuścił, stałam z tym wózkiem pół godziny po to, że w ciągu 30 sekund kupić tę taśmę. W sumie nawet nie oczekuję jakiegoś specjalnego traktowania, ale jednak fajnie byłoby wiedzieć, że w ludziach jest trochę empatii. Mężczyźni jakoś inaczej reagują, przytrzymują drzwi, puszczają w kolejce, ale kobiety...

Dziś złożyliśmy w sądzie wniosek o przysposobienie. Mam nadzieję, że szybko to pójdzie, bardzo chciałabym mieć już Rysia akt urodzenia, z nami w rubryce "rodzice".  Sporo nam to ułatwi, będziemy mogli zapisać go do Lux Medu i nie płacić za wizyty. Ale przede wszystkim chciałabym, żeby był. Z imienia i nazwiska, żeby miał swoją tożsamość. Teraz czuję, że ciągle jest w zawieszeniu. Jest cały nasz, ale z jej nazwiskiem. Ostatnio na jakimś dokumencie pierwszy raz zobaczyłam jego imię i nasze nazwisko. Bardzo mnie to wzruszyło i poczułam się taka dumna:) Chcę, żeby tak było już zawsze.

Co polecacie na wakacje z kilkumiesięcznym dzieciakiem? Niezbyt daleko, jakieś jezioro w okolicach Dolnego Śląska?

piątek, 12 maja 2017

Wypad nad jezioro

Wróciliśmy cali i zdrowi. Było dobrze! Bałam się, nie powiem, pomimo że to nie było jakoś super daleko. Ale ostatecznie jestem bardzo zadowolona. Ryś był spokojny, sporo spał, dzięki czemu rodzice mogli spokojnie wypić kawę, pomyśleć, pogapić się na jezioro. A było na co, widok z domku obłędny. Tangernia, miałaś rację, warto:) I nawet kiepska pogoda jakoś za bardzo nam nie przeszkadzała. Nie było to takie świętowanie drugiej rocznicy, jak myśleliśmy. Było lepsze:) Bo we trójkę.

A w środę dotarła do nas bardzo dobra informacja. Odbyła się rozprawa matki biologicznej Rysia. Bez żadnych trudności, dziewczyna przyszła do sądu i zrzekła się praw. W przyszłym tygodniu Ryś zostanie zakwalifikowany do adopcji i niedługo odbędzie się nasza rozprawa o jego przysposobienie. Jestem tej kobiecie bardzo wdzięczna. Wiem, że różnie się ocenia takie sytuacje i pewnie większość zadaje sobie pytanie "Jak można". Widać można, oby zawsze w taki sposób jak w naszym przypadku. Ona od początku konsekwentnie dążyła do tego, żeby Rysiu trafił do dobrej rodziny. Prawdopodobnie nie dbała o siebie jakoś szczególnie w ciąży, ale na tyle, żeby urodzić zupełnie zdrowe, silne, duże dziecko. Do tego piękne. Od początku chciała, żeby trafił do adopcji, przychodziła do ośrodka za każdym razem, gdy była potrzebna, podpisywała wszystkie potrzebne dokumenty, i teraz stawiła się w sądzie.Dzięki temu, że pomimo swojej sytuacji i młodego wieku podeszła do tego bardzo rozsądnie, Ryś będzie miał dobre życie. Będzie miał szczęśliwe, beztroskie dzieciństwo, kochających rodziców, dziadków, dom. Mam ochotę spotkać się z nią i podziękować. Mamy wielkie szczęście. Tak wielkie, że trochę mnie to przeraża. Boję się, że w przyrodzie jednak musi być równowaga. Nie wiem, czy szybko zdecydujemy się na drugie dziecko, bo dwa razy taki cud się nie zdarza.

Od wczoraj mamy piękną pogodę, spacerujemy sobie po wsi i myślę, że wyprowadzka z miasta była bardzo dobrą decyzją. Tu wszystko pachnie! Bzy, konwalie, kwitnące drzewka, rzepak, mieszają się wszystkie cudowne zapachy maja, które pamiętam z mojego dzieciństwa. Jest mi dobrze, jestem szczęśliwa:)

Kilka zdjęć z naszego rodzinnego wyjazdu:)






niedziela, 7 maja 2017

Mamine strachy

Jest ich tak dużo i codziennie pojawiają się inne. Na szczęście niektóre znikają:) Pamiętam naszą pierwszą noc, mały w łóżeczku a ja na materacu na podłodze obok, nie zmrużyłam oka, bo ciągle nasłuchiwa łam i p atrzyłam, czy oddycha. Zresztą ciągle tak mam, zdarza mi się go obudzić, bo boję się, że nie oddycha i muszę go koniecznie ruszyć:) A że Rysiu to mały susełek i śpi nawet po 6 godzin w nocy (słyszę Wasze westchnienia, pewnie niektórzy zazdroszczą;), to zdarza się to dosyć często. Moim największym strachem jest Syndrom Nagłej Śmierci Łóżeczkowej. Więc jak się budzę i widzę, że on śpi już 5 godzin, to go szturcham:) Nie ma spania:D
Boję się, że jest za duży. Bo jest wielki. Nie ma nawet dwóch miesięcy, a waży ponad 6 kg. Że ma za słabe mięśnie. Że nie dźwiga głowy, jak leży na plecach, a ja podnoszę go za rączki. Tu akurat pani neurolog mnie wystraszyła, bo powiedziała, że powinien próbować ciągnąć głowę.
Bałam się szczepienia. Strasznie. Wcześniej, zanim zostałam mamą, miałam bardzo jednoznaczne podejście - szczepić i kropka. Jak się ma dziecko, to jednak wszystko się zmienia. Naczytałam się o skutkach ubocznych, o NOP , autyzmie i już nie byłam tak zdecydowana w moich poglądach. Ale szczepić trzeba. Rysiu został ukłuty w grubiutkie udko. Dobrze, że nie jest chudziutki, bo jak zobaczyłam tę długą igłę, to myślałam, że zemdleję. A znam się trochę, bo trochę się kłułam i wiem, że igła niekoniecznie musi mieć 2 centymetry długości...Teraz jestem na etapie obserwowania małego, ale raczej wszystko jest w porządku.
I boję się wychodzić z nim z domu:) Ale to już coraz mniej, nawet byliśmy w mieście, Rysiu poznał kumpli, a ja spotkałam się z ludźmi z pracy i innymi mamusiami. Byłyśmy nawet na lodach! Trochę wrzeszczał w foteliku na początku, bo chyba tak jak mama lubi szybką jazdę:) Stanie w korkach go nie kręci;)
Żeby nie było, nie jestem spanikowaną mamusią, już nie. Teraz nawet jak Rysiu płacze, to nie przejmuję się, co powiedzą ludzie na osiedlu. Po prostu idę dalej, a mały szybko przestaje płakać. I odkryłam, że nie tylko moje dziecko robi sceny:) Każdemu się zdarza, więc chyba wszystko z nami w porządku.
Robimy ogromne postępy. Rysiu ogląda swoje rączki, śmieje się do mnie pełną buzią, próbuje chwytać zabawki. Strasznie mnie to wzrusza, bo jeszcze niedawno ledwo je widział. Dziś zainteresowały go jego stópki. Uspakaja się u mnie na rękach. Wszystko zmieniło się, jak zostaliśmy sami. Zaczęliśmy się rozumieć i prowadzimy teraz poważne rozmowy matki z synem. Ja mówię, że jest moim najukochańszym syneczkiem, a on mówi agugu:P
A jutro jedziemy na wycieczkę:) Za dwa dni jest nasza druga rocznica ślubu, jedziemy do domku nad jeziorem. Rezerwację zrobiliśmy, jak Rysia nie było jeszcze na świecie, chciałam ją odsprzedać, ale się nie udało, więc jedziemy. Raz kozie śmierć.
Z formalności, ciągle czekamy na rozprawę MB. Mam nadzieję, że niedługo Rysiu będzie tylko nasz.

columns
main
content
It is your responsibility to notify your visitors about cookies used and data collected on your blog. Blogger makes a standard notification available for you to use on your blog, and you can customize it or replace with your own notice. See /blogger.com/go/cookiechoices for more details.