Wróciliśmy cali i zdrowi. Było dobrze! Bałam się, nie powiem, pomimo że to nie było jakoś super daleko. Ale ostatecznie jestem bardzo zadowolona. Ryś był spokojny, sporo spał, dzięki czemu rodzice mogli spokojnie wypić kawę, pomyśleć, pogapić się na jezioro. A było na co, widok z domku obłędny. Tangernia, miałaś rację, warto:) I nawet kiepska pogoda jakoś za bardzo nam nie przeszkadzała. Nie było to takie świętowanie drugiej rocznicy, jak myśleliśmy. Było lepsze:) Bo we trójkę.
A w środę dotarła do nas bardzo dobra informacja. Odbyła się rozprawa matki biologicznej Rysia. Bez żadnych trudności, dziewczyna przyszła do sądu i zrzekła się praw. W przyszłym tygodniu Ryś zostanie zakwalifikowany do adopcji i niedługo odbędzie się nasza rozprawa o jego przysposobienie. Jestem tej kobiecie bardzo wdzięczna. Wiem, że różnie się ocenia takie sytuacje i pewnie większość zadaje sobie pytanie "Jak można". Widać można, oby zawsze w taki sposób jak w naszym przypadku. Ona od początku konsekwentnie dążyła do tego, żeby Rysiu trafił do dobrej rodziny. Prawdopodobnie nie dbała o siebie jakoś szczególnie w ciąży, ale na tyle, żeby urodzić zupełnie zdrowe, silne, duże dziecko. Do tego piękne. Od początku chciała, żeby trafił do adopcji, przychodziła do ośrodka za każdym razem, gdy była potrzebna, podpisywała wszystkie potrzebne dokumenty, i teraz stawiła się w sądzie.Dzięki temu, że pomimo swojej sytuacji i młodego wieku podeszła do tego bardzo rozsądnie, Ryś będzie miał dobre życie. Będzie miał szczęśliwe, beztroskie dzieciństwo, kochających rodziców, dziadków, dom. Mam ochotę spotkać się z nią i podziękować. Mamy wielkie szczęście. Tak wielkie, że trochę mnie to przeraża. Boję się, że w przyrodzie jednak musi być równowaga. Nie wiem, czy szybko zdecydujemy się na drugie dziecko, bo dwa razy taki cud się nie zdarza.
Od wczoraj mamy piękną pogodę, spacerujemy sobie po wsi i myślę, że wyprowadzka z miasta była bardzo dobrą decyzją. Tu wszystko pachnie! Bzy, konwalie, kwitnące drzewka, rzepak, mieszają się wszystkie cudowne zapachy maja, które pamiętam z mojego dzieciństwa. Jest mi dobrze, jestem szczęśliwa:)
Kilka zdjęć z naszego rodzinnego wyjazdu:)
Cudnie, że urlop się Wam udał ! :) Z propozycji Tangeriny pewnie też jeszcze kiedyś skorzystamy, bo jest bardzo kusząca :)
OdpowiedzUsuńA z mamą biologiczną Bąbla sytuacja była bardzo podobna - też się zrzekła, też dopełniła wszelkich formalności i od samego początku zadbała o to, żeby nasz synuś jak najszybciej trafił do adopcji. To najlepsze, co mogła dla niego zrobić - plus jestem jej bardzo wdzięczna za to, że dbała o siebie w ciąży, regularnie chodziła do lekarza, a przede wszystkim nie piła. Odnalazłam ją kiedyś w Internecie - i wydaje się normalną, sympatyczną osobą, która wychowuje trójkę starszego Bąblowego rodzeństwa najlepiej, jak potrafi.
Mówiłam,że tam jest pięknie 😉Cieszę się,że wszystko dobrze się układa.Mam nadzieje,że mnie również dane będzie doświadczyć​ wiesniaczego życia 😁 Ściskam!
OdpowiedzUsuńMasz rację, to co zrobiła biologiczna matka, to najlepsze, co mogła zrobić w TEJ sytuacji. Cieszę się, że tak szybko to nastąpiło i teraz nic Was już nie rozdzieli 😊
OdpowiedzUsuńgratuluję, świetne wieści!!! <3
OdpowiedzUsuńno i wyjazd wygląda, że był zjawiskowy!
Przytulam mocno!
StaraczkaAga
O widzę że świetne miejsce na urlop znaleźliście. Nic tylko odpoczywać na łonie natury!
OdpowiedzUsuńA co do MB Rysia to naprawdę cud. Cieszę się, że wszystko przebiega zgodnie z planem.
Super, że urlopik się udał :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wszystko przebiegło tak jak powinno. I oby tak dalej :))))))
mam taką refleksję, że media powinny nagłaśniać takie odpowiedzialne kobiety, które podejmują decyzję o zrzeczeniu się praw i załatwiają w terminach formalności. przypuszczam, że dla wielu to trudna decyzja, wiele osób ocenia takie kobiety źle, a jednak one dają szczęście innym ludziom, zwłaszcza tym małym ludzikom. cieszę się z całego serca, że sytuacja prawna waszego synusia jest coraz klarowniejsza. no i zazdroszczę urlopu z takim widokiem (i w takim towarzystwie ;))
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a a nagłaśniają sprawy, gdzie policja musi szukać matki, która zostawiła dziecko w oknie życia, robiąc z niej ofiarę.
UsuńSuper, że wyjazd się udał. Pięknie tam. Może i my kiedyś się wybierzemy. Na pewno z niemowlakiem bardziej komfortowo jest w samodzielnym domku. No i przede wszystkim cieszę się bardzo, że z rozprawą tak gładko poszło. Wzruszyło mnie, ale i podbudowało to, co napisałaś o matce biologicznej Rysia. Cieszę się Waszym szczęściem!
OdpowiedzUsuńWow,super... najlepszy scenariusz się spełnił :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie na tyle ile mogła była odpowiedzialna, super.
Rzadkość...
Szczęściarze!
My kończymy szkolenie :)
moniusia_