piątek, 2 czerwca 2017
Dzień dziecka w kinie
We did it! Poszliśmy do kina:) Jestem strasznie dumna z mojego syna, który w ogóle nie marudził! Był zafascynowany ekranem, lampami, światłem. To było bardzo fajne doświadczenie. Bez spiny, na luzie. Będziemy to powtarzać:) Później z jedną cudowną brzuchatką poszłyśmy na frytki, lody, kawę, a w końcu na spacerek do Ogrodu Staromiejskiego. Cieszę się, jak uda nam się pojechać do miasta. Teraz jak jest tak gorąco, u mnie na wsi głównie siedzimy w domu. Niestety ani u nas w ogrodzie, ani w pobliżu nie ma zacienionego miejsca. Ryś denerwuje się, jak jest mu za gorąco i nasze spacery szybciutko się kończą. Takie uroki mieszkania na południu kraju;)
Bardzo chciałabym pojechać gdzieś na chwilę, zrobić sobie chociaż małe wakacje. Niestety, nie wiadomo jak będzie, bo Rysiowy tato zmienia pracę. W nowej pewnie nie dostanie od razu dwóch tygodni urlopu. Marzy mi się morze...Najlepiej we wrześniu, w jakiejś mieścince, gdzie nie ma ludzi i plaże są puste. Już dwa razy byliśmy nad naszym morzem po sezonie i było naprawdę fajnie. Pewnie nie każdemu by to odpowiadało, bo nie można kupić gofra na każdym rogu, ale dla nas to był raj. Zwłaszcza jak byliśmy z psem. Mogliśmy spacerować brzegiem morza, poleżeć na kocyku, a nie lawirować między wszechobecnymi parawanami. Byleby nie padało, a my akurat mieliśmy farta, bo pogoda była wymarzona, można się było nawet trochę opalić. Polecam:)
Ryś jest cudownym małym chłopcem, książkowo się rozwija:) Uwielbiam patrzeć, jak każdego dnia robi coś nowego, i wzruszam się wtedy bardzo. Potrafi już utrzymać lekką zabawkę i nawet trafić nią do buzi i pociumać. Łączy rączki i się im przygląda. Coraz bardziej lubi leżeć na brzuszku i oglądać świat. Chociaż nie za długo, bo wiadomo, u mamy na rękach najlepiej:)Cudownie rozmawia z tatą i obdarza go mnóstwem najpiękniejszych uśmiechów:) Zaczyna trzymać główkę w pionie.
I tak nam mija ta wiosna:)
Mamy już wyznaczony termin rozprawy, na koniec czerwca. Już niedługo Rysiu będzie nasz:)Na papierze, bo on jest nasz od zawsze:)
Etykiety:
adopcjadziecka,
jestemmamą,
macierzyństwo,
mama w mieście,
mąż,
rodzina,
synek,
wakacje
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No to super :) Szkoda ze u nas nie robia takich seansow bo bym sie wybrala z Pyza, a tak to chodzimy na spacerki po parkach, kolo kanalku z barkami i nad jeziorka. Lepsze to niz siedziec w domu :)
OdpowiedzUsuńMoja siostra jest teraz nad polskim morzem. Wysyla mi filmiki, plaza pusta tylko ona i jej chlopaki szaleja, a i pogoda im dopisuje :) Po sezonie najlepiej. My w Polsce bedziemy tez we wrzesniu i sie zastanawiamy czy by przypadkiem nad morze z Pyza sobie nie pojechac, chociaz na pare dni. Zobczymy jeszcze.
Powodzenia na rozprawie!
No kochana dajesz czadu:)Matka pełną gębą:)
OdpowiedzUsuńNa czym byliście?
Życzę Wam wspaniałych wakacji na dzikiej plaży!
Na francuskim filmie Telle mere, telle fille,po pl mamy2mamy.Jak na kino z dziećmi może być.W kolejny czwartek "Zwyczajna dziewczyna" czy jakoś tak, też idę 😀
UsuńTrzymam kciuki za rozprawę. To tylko formalność, bo tak jak napisałaś - Rys jest Wasz od zawsze ☺💖
OdpowiedzUsuńSuper, że tak wszędzie chadzacie z Rysiem. I w ogóle Rysio jaki grzeczny i ustatkowany chłopczyk :) Na taki seans do kina też bym się chętnie wybrała, ale Wojtek aktualnie nie cierpi gondoli :( A na tym seansie dzieci popłakiwały czy wszystkie przeleżały cichutko?
OdpowiedzUsuńMój też nie cierpi!Słyszałam że można położyć na brzuszku tyłem do kierunku jazdy,na płaskiej poduszeczce,wtedy niby może oglądać świat ale jakoś boję się spróbować...Dzieciaki płakały, ale jakby płakały za bardzo to zawsze można wyjść.Z wózkiem na salę nie można wejść,można wziąć samą gondolę,ale nie dałbym rady bo Ryś waży ponad 7kg, więc trzymałam go na rękach 🙂
UsuńCześć :) Właśnie trafiłam na Twojego bloga i zaczęłam podczytywać przypominając sobie jak to było jak moje pociechy były malutkie (teraz to już dorosłe kobietki - dwa i trzy latka ;)
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka regularnie chodzi do kina ze swoim półrocznym maluchem i mówiła, że to super sprawa z tym, że za każdym razem jak zapytam ją o czym był film to nie wie ;) Mówi, że to okazja do spędzenia fajnie czasu i poznania innych mam...
Jak to dobrze przeczytać, że jakieś dziecko nie cierpi gondoli! U mnie spacery były koszmarem,wyobrażenie o spacerach, czytaniu książek na ławeczce gdy dziecko śpi to dla mnie marzenia ściętej głowy. Gdy zaczęły chodzić to żadna siła nie zmusiła ich do wózka :)
Pozdrawiam serdecznie całą Rysiową rodzinkę i życzę byście jak najszybciej zakończyli wszystkie formalności.
Pozdrawiam serdecznie, adopcyjna mamusia dwóch szalonych dziewczynek :))