Gryczana na słodko
- pół szklanki kaszy gryczanej
- pół szklanki soku jabłkowego
- pół szklanki wody
- jedna suszona morela
- pół gruszki
- szczypta cynamonu
- szczypta kurkumy
- pół łyżeczki miodu
- łyżeczka kakao
Jakoś tak nudno się zrobiło ostatnio przy tych naszych śniadaniach, tylko ryż-jaglana-jajka-ryż-jaglana-jajka... Poza tym Ryś jest chory i niestety, ma mały apetyt. Doprowadza mnie to do szaleństwa i skrajnej paniki, bo z mojego łakomczuszka nagle zrobił się niejadek. I już mam wizje, że chudnie, że ma anemię, że jest głodny itede itepe. Oczywiście wiem, że zagłodzić się nie da, ale i tak panikuję, jak to ja. Dodatkowo przy chorobie wyłażą mu kolejne zęby, i to też nie wzmaga apetytu. No więc kombinuję. I tak wykombinowałam tę gryczankę. Był to nasz miodowy debiut, wprawdzie Ryś jeszcze nie skończył roku, ale miód mamy "swój", z dobrego źródła, więc dodałam pół łyżeczki.
Wodę i sok zagotować, dodać gruszkę startą na dużych oczkach, przepłukaną kaszę, pokrojoną drobno morelę, cynamon i kurkumę. Gotować 10 minut lub dłużej, aż kasza wchłonie cały płyn. Kilka minut przed końcem dodać kakao. Troszkę ostudzić i dodać miód.
Bałam się tego eksperymentu, bo nigdy nie jadłam kaszy gryczanej na słodko, ale była naprawdę smaczna! Mała rączka wyciągała się niecierpliwie do talerza, jak robiłam zdjęcie, tak Rysiowi smakowało:)