To było dokładnie rok temu, a jakby wczoraj.
Pamiętam każdą minutę. Mogłabym odtworzyć ten dzień ze wszystkimi szczegółami.
Pamiętam, w którą bramę się schowałam, żeby móc spokojnie (no dobra, nie było w tym spokoju) porozmawiać z ośrodkiem i żeby ludzie nie widzieli moich łez.
Pamiętam, jak trzęsły mi się ręce, jak nie mogłam wydusić słowa, a łzy płynęły i płynęły...
Pamiętam, że zebrałam się w sobie i zapytałam w końcu, czy jest zdrowy i kiedy możemy go zobaczyć.
Pamiętam plakietkę fizjoterapeuty, na którą się gapiłam. Mówił coś do mnie, a ja w myślach powtarzałam "Chłopie, kończ, jestem mamą, jestem mamą, jestem mamą..."
Pamiętam po kolei wszystkie telefony, które wykonałam zaraz po tym, jak dowiedziałam się, że odnalazło się moje dziecko.
Pamiętam nawet, gdzie stałam lub przejeżdżałam w chwili każdego z nich. Najpierw mama, później szef, następnie Natalia. Wszystko to na emocjonalnym rollercoasterze. Wracając do domu wstąpiłam do Biedronki po pieluchy, za małe kupiłam.
Wieczorem poszłam do pokoju, który właściwie był gotowy i czekał na małego lokatora, zapaliłam bawełniane kule, jak robiłam to już wiele razy wcześniej i znów się rozpłakałam. Że to już.
Radość, szczęście, niedowierzanie, trochę strach, ciekawość - wszystkie te uczucia mieszały się w moim sercu, ale jedno wiedziałam, że to na pewno jest nasz Syn.
Potem wszytko potoczyło się tak szybko, kolejnego dnia najpierw zobaczyliśmy jego zdjęcie. Płakałyście kiedyś ze szczęścia tak, że szlochałyście? Że radość chciała rozerwać Wasze serca? Ja tak, właśnie wtedy, a jeszcze nawet nie widziałam go na żywo. Ale za chwilę zobaczyłam. To była najpiękniejsza chwila w moim życiu... Kiedy wzięłam na ręce to małe zawiniątko, kiedy dotknęłam tych czarnych włosków, kiedy otworzył te oczy ciemne jak węgle i spojrzał na mnie, przepadłam. Od dawna już nie kontrolowałam łez. Mój Syn. Moje dziecko. Miał tydzień i był przepięknym, zdrowym, silnym chłopcem.
Dziś to małe zawiniątko ma rok i okazało się całkiem charakternym chłopczykiem:) Mówi "mama" i daje mi mnóstwo radości.
Zmieniłeś nasze życie mały chłopczyku, sprawiłeś, że razem tworzymy coś wspaniałego, rodzinę na dobre i złe. Wypełniłeś pustkę, osuszyłeś łzy, pomalowałeś nasz świat tysiącem kolorów. Kocham Cię.
Pierwsze zakupy:)
Z mamą jeszcze w szpitalu:)
I z tatą:)
No i ze wzruszoną babcią:)
I wreszcie w domu💗