> > : Ostatnia prosta...
corrects IE6 width calculation

środa, 12 grudnia 2018

Ostatnia prosta...


Dziś będzie żal post, sorry.

Nie tak wyobrażałam sobie ten czas. Od prawie dwóch tygodni siedzę z Rysiem w domu, bo jest biedaczek chory. Najpierw standardowo oskrzela, ale jak po tygodniu inhalacji sterydem rzężenie nie ustało i kaszel wcale się nie zmniejszył, to pani doktor zaczęła podejrzewać bakterię i dała nam ostatecznie antybiotyk. Tak naprawdę ta jego choroba ciągnie się z przerwami od początku listopada...No i siedzimy tak sobie sami. A nie, sorki.

Nie siedzimy. Nie leżymy.
Zapierdzielamy.

I mam już dość, naprawdę. Jestem w 36 tygodniu ciąży i jest mi ciężko, nie ma co ukrywać. Ryś jest dużym chłopcem, ale jednak ciągle wymaga podnoszenia, noszenia, włożenia do krzesełka, i tak dalej i dalej i dalej...Poza tym jeździmy na kontrole i czasem nie jestem w stanie za nim nadążyć. Ostatnio przy rejestracji posadziłam go obok siebie na krześle, chciałam potwierdzić wizytę i to krzesło wydawało mi się bardzo bezpiecznym miejscem. Nie zauważyłam, że tuż obok na kaloryferze, tuż w zasięgu rączki Rysia, leży sobie listwa, do której podłączone są wszystkie komputery w rejestracji. Listwa miała ładne czerwone światełko. Listwa była blisko Rysia. Dopowiedzcie sobie ciąg dalszy, a ja tylko napiszę, że recepcjonistki zamordowałyby mnie wzrokiem, gdyby miały takową możliwość...

Dodatkowo ja też choruję. Kaszlę tak, że bolą mnie wszystkie mięśnie. Do tego dwa razy miałam jelitówkę. Dwie noce, gdzie myślałam, że umrę. Bałam się że wymioty wywołają skurcze, że zaszkodzę dziecku, że dzieje się coś złego. Na szczęście z małym wszystko dobrze, tylko ja się umęczyłam.

Jestem wykończona. Ten czas nie jest radosnym czasem oczekiwania, tak jak być powinno. I to podwójnym, bo przecież idą Święta. Starczyło mi sił na umycie kilku okien, ale reszta jest kompletnie nieruszona. Wiem, że to w ogóle nie jest ważne, ale przez to nie czuję zupełnie atmosfery zbliżającego się Bożego Narodzenia. Nie chce mi się wieszać światełek na brudne firanki.  Nie chce mi się dekorować domu.

W tym roku Święta spędzimy u nas, bo boję się już wyjeżdżać daleko od szpitala, w którym będę rodzić. No i chciałabym, żeby to wszystko jakoś wyglądało, a nie wygląda.

Co do porodu.

Od przysłowiowych wieków byłam pewna, że urodzę przez cesarskie cięcie, ponieważ dwa razy miałam usuwaną dużą wadę wzroku połączoną z astygmatyzmem. Ale po kilku konsultacjach okulistycznych, z badaniem dna oka, grubości rogówki i USG gałek ocznych włącznie, okazało się, że nie ma wskazań do cesarki. Będę więc rodzić siłami natury. O ile na początku ta wizja mnie przeraziła, o tyle teraz nie mogę się doczekać😊 Niestety przez to, że byłam nastawiona na cięcie, nie zapisałam się do żadnej szkoły rodzenia. Dlatego zdecydowaliśmy się wykupić położną na cały poród. Tym bardziej, że będę rodzić sama, bez męża. Mój mąż ma niestety olbrzymią fobię i nie da rady mi towarzyszyć. Postara się być ze mną jak najdłużej w pierwszej fazie porodu i wejdzie z powrotem zaraz po tym, jak nasz syn przyjdzie na świat. Ale cały poród będę sama, dlatego ciągła obecność położnej jest dla mnie taka ważna. Dodatkowo jej wykupienie gwarantuje poród w pokoju narodzin. To taki pokój, gdzie światło jest przygaszone, nad łóżkiem wiszą bawełniane kule, gra delikatna muzyka, jest kołyska dla dziecka, łazienka, piłki, worki itp. Ktoś może powiedzieć, że przesadzam, ale to mój pierwszy i jedyny poród i chcę, żeby był czymś pięknym, a nie traumatycznym. Nie boję się bólu, nie będę miała znieczulenia. Jedyne, czego się obawiam, to komplikacje w trakcie, ale nie myślę o tym, nastawiam się bardzo pozytywnie.

To już tak niedługo. Torby stoją spakowane, pokoik syna gotowy. Czekamy❤️

9 komentarzy:

  1. Ale ten czas leci... Jetes bardzo silna kobieta. Sama wiem jaka mialam ciezka ciaze3, jak zle znosilam kazdy jej tydzien, jak bardzo sie martwilam. Ale Ty dodatkowo masz obowiazek w postaci malutkiego synusia, ktory jeszcze wymaga baaaardzo duzo opieki. Uwierz mi, ze masz bardzo duzo sil :) Ja gdybym podniosła 5 kg w ciazy to zapewne za 5 min byłabym na porodówce. Miałąm od 5 miesiaca ciągłe skurcze,a i tak urodziłam w 36 tygodniu pomimo leżenia - ciagłego lezenia :) Kochana trzymam kciuki, zebys jeszcze nabrała sil, bo za chwilke bedziesz je dzieliła na dwoje :) Pokaz pokoik tego młodszego małego cudu :) Pozdrawiam serdecznie - Lena

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki:* Już niedługo będziecie we czwórkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś bardzo dzielną kobietą, moją bohaterką ;) Trzymam kciuki za ciebie i Twoją rodzinę:) Moim zdaniem pomysł z położną i pokojem narodzin jest cudowny, dobrze, że taka opcja istnieje i na pewno skorzystałabym z niej, gdybym mogła urodzić dziecko. A ta listwa chyba nie powinna być w zasięgu ręki dziecka, tylko po stronie biurka, do której nie mają dostępu pacjenci, zwłaszcza mali...
    Pozdrawiam :) Justyna

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić jak Ci ciężko. Moja starsza córka była dzieckiem bardzo wymagającym, na każdym etapie swojego rozwoju, więc gdybym przy okazji była jeszcze w ciąży, to wiem, że byłoby mi bardzo ciężko. I nie chodzi nie wiadomo o co, ale właśnie takie zwykłe "bycie z dzieckiem" Jeśli do tego dochodzi choroba to już w ogóle :( Także naprawdę współczuję, ale jesteś dzielna, tyle już wytrzymałaś i jeszcze troszkę musisz dać radę, bo przecież tuż tuż za rogiem czeka moment, w którym porwiecie tę torbę i pojedziecie do szpitala po maleństwo. Tak przy okazji przypomniało mi się jak jechaliśmy po Misię, oczywiście nie na poród, ale też była spakowana torba, a oczywiście nikt jej nie zabrał, choć stała w drzwiach :D (torba, nie Misia)To są jednak emocje. Na pewno wszystko będzie dobrze, w tym roku nic nie musisz, w ogóle nic nie musisz, jak to dziś ktoś do mnie powiedział, goście przychodzą w Święta wieczorem i brudnych okien i tak nie widać ;) Także trzymam kciuki bardzo mocno i cóż... czekamy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to dobre z tymi oknami i gośćmi wieczorem, nie pomyślałam o tym😁 Do kompletu nieszczęść doszło mi dziś zdiagnozowane zapalenie oskrzeli i antybiotyk 🤦

      Usuń
    2. O matko! Ale wiesz, może w tej sytuacji lepszy antybiotyk, bo szybciej pomoże, a jednak takie powikłania mogą zaszkodzić Tobie i dziecku. Na pewno zaraz poczujesz się dużo lepiej. Wszystko tak się nawarstwiło :(

      A rady z oknami się trzymajmy ;) Ja mam rolety i zasłonki. Mam zamiar z nich na pewno skorzystać, bo niestety nie wszystkie okna udało mi się umyć ;)
      Trzymaj się cieplutko!! :)

      Usuń
  5. Az sie podekscytowalam! super pomysl z ta polozna i pokoikiem. Tak,jak mowisz - pierwszy porod nie musi byc zly. A miec obok kogos caly czas to bardzo istotne. U Nas polozne sa zawsze, lekarz pojawia sie tylko ,gdy wystepuja jakies komplikacje,ale u Ciebie bedzie wszystko dobrze. Na youtube jest duzo filmikow o oddychaniu, o przygotowaniu do rodzenia. Uwazaj na noszenie i sie nie przeforsuj ( ja przez nadaktywnosc urodzilam drugiego Zuczka w 35 tygodniu). Ostatnia prosta jest juz bardzo meczaca,ale... coraz blizej do spotkania z Synusiem! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Malwa | Nieulotne14 grudnia 2018 23:02

    Kochana, jak ja Cię rozumiem. U nas też codzienne zabieganie, mieszkanie nie za bardzo ogarnięte i nieprzystrojone, za nic nie mogę poczuć tej świątecznej atmosfery. W dodatku od trzech tygodni pracuję na pół etatu, ale jak mam być szczera, to ja w tej pracy wypoczywam :) Zdrówka Wam życzę, bo te choroby najgorsze. Nam też się przyplątały przeziębienia. Odnośnie porodu to wierzę, że to będzie dla Ciebie wspaniałe doświadczenie. Z prywatną położną świetny pomysł. Na pewno to zwiększy szanse na powodzenie. A szkoły rodzenia nie przeceniałabym. Myślę o Was i trzymam mocno kciuki. Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoła rodzenia? Z perspektywy czasu kompletnie nic ciekawego :) więc się nie przejmuj, położna to dobry pomysł, bo chyba najgorzej być w czasie porodu samej, tak mi się wydaje.
    Co do zmęczenia. Wiesz, ja sobie póki co totalnie nie wyobrażam drugiej ciąży z tak małym dzieckiem pod opieką. To jest harowa, a nie żaden tam urlop.
    Więc wysyłam współczujące uściski, życzę zdrowia i cierpliwości, no i.mam nadzieję że trochę magii świat poczujesz...
    To już ostatnia prosta. A potem będziecie we czworo. Będzie cholernie ciężko i cholernie pięknie. :)

    OdpowiedzUsuń

columns
main
content
It is your responsibility to notify your visitors about cookies used and data collected on your blog. Blogger makes a standard notification available for you to use on your blog, and you can customize it or replace with your own notice. See /blogger.com/go/cookiechoices for more details.